Decyzja zapadła. Będę budował Setkę. Czy wezmę udział w regatach Setką Przez Atlantyk, ciągle jeszcze nie wiem. Postanowiłem zdecydować o tym jak będę miał co najmniej 50 % wykonanych prac. Choć myśl o samotnym przepłynięciu oceanu na własnoręcznie wykonanym jachcie jest ciągle i nieustannie paląca :). Dlatego umieściłem licznik odliczający czas do startu regat Setką Przez Atlantyk 2025. Będzie to już moja druga przygoda z amatorskim szkutnictwem ponieważ kilka lat wcześniej zbudowałem Pasję 400. Z jednej strony to już jakieś doświadczenie, a z drugiej wiem jak taka budowa potrafi człowieka rozhuśtać. Jednego dnia euforia, entuzjazm i duma, duma, duma, a kolejnego załamka, popełnianie błędów i zmęczenie.
Z dotychczasowych doświadczeń płynie kilka wniosków:- Większość etapów jest trudniejsza niż się wydaje ale bywa i odwrotnie,- Czasami na początkowych etapach wykonanie pracy narzędziem ręcznym jest dokładniejsze i szybsze niż elektronarzędziem,- Warto sobie robić przerwy żeby praca dawała radość ale przerwy za długie potrafią się niekontrolowanie wydłużać a to znaaaacznie oddala datę wodowania.- Cytując satyryka – cierpliwość palcem dół wykopie.
Poniżej pierwsze pływania na Pasji 400 – naszym Słoneczniku.
Jakub