Miejsce na dejwud
I sam on już po zukosowaniu. W dziobnicy też już pierwsze gniazdo na najwęższy wzdłużnik.
Parowałem każde montowane wzdłużniki dzień dwa przed samym klejeniem już w gniazdach. Udało mi się zamówić piękny materiał długości 540cm co zaoszczędziło mi klejenia. Bałem się straty, bo nie było zapasu więc cierpliwie niszczyłem kolejne stare czajniki i parowałem.
Z robieniem tych gniazd bywało różnie. Niektóre są spasowane na styk, równo i pewną ręką.
A niektóre także ten. Nie wiem, czy rzeczywiście lepszym pomysłem nie jest zukosowanie wręgów najpierw a potem przy ładnie dolegającym wzdłużniku realizować konieczny kąt nacinając miejsca na gniazda. (jeśli dobrze pamiętam => Egzotiq) Tu naprzemiennie używałem ręcznej piły płatnicy i urządzenia wielofunkcyjnego – takie turbo głośne, drżące urządzenie, które do tej pory tylko mnie głównie śmieszyło, a nazywałem je urządzenie pierdząco-warczące. Teraz jesteśmy przeproszeni, szczególnie po wycinaniu gniazd w pawęży (jak się przykleiło sklejkę pawężową, a nie zostawiło samej ramy).
Na poniższej fotce widać do czego skrętnie zmuszany jest wzdłużnik denny. W sensie dennikowy. Zanim zaangażowałem pasy transportowe z napinaczem brałem co pod ręką było żeby dociążyć ścisk. To jest domowy zapas oleju 🙂
W międzyczasie zamówiłem dębowe denniki. I tu mała uwaga. Warto powiedzieć po co i do czego potrzebny jest materiał. Ja oczywiście mówiłem, że ma być suche, prima sort i tak dalej. Otrzymałem piękne kawałki dębiny o odpowiednich wymiarach ale z dość głębokimi sękami, z jakimiś takimi jakby spękaniami… jakbym robił półkę na książki czy wzmacniał stary stół, nawet bym nie miauknął. Tymczasem zacząłem wyrażać swoje wątpliwości twarzą co nie umknęło rozmówcy. Od słowa do słowa pan stolarnia/tartak dowiedział się, że “żeglarza od wieczności…”. Reakcja mnie zaskoczyła i dlatego o tym piszę. Gość zabrał dębinę i powiedział ze mam przyjechać za tydzień po nowe i lepsze. Teraz mam przepiękne ale przede wszystkim na pewno wytrzymałe denniki. Rzecz działa się w miejscowości Mikówiec. Wzdłużniki w jednym kawałku też mam stamtąd, a pieniądze im płaciłem.
Ostatnie dwa wzdłużniki, te najszersze gną się na wręgach i czekają na wycięcie dla nich miejsc we wręgach. I tak blog dogonił życie bo właśnie jestem z pracami na tym etapie.
Od Konstruktora dostałem numer do Arkadiusza Pawełka, który jest ponoć w posiadaniu formy do odlania bulba.
Jakub