Łódce niewiele brakuje już żeby była gotowa do laminowania. Jeszcze trochę szlifowania, trochę szpachlowania rys i łbów wkrętów oraz odtłuszczanie. No i przewidziana w długości warstwa sklejki na dziobnicę. Zastanawiam się jak bardzo łączenie dziób-dno musi być zaokrąglone.
Przed końcem zimy kupiłem złom ołowiany – mam nadzieję, że wystarczy, i że przeżyję prace przy kociołku…
Potem załatwiłem transport formy bulba od Kapitana Przygody. Jak kurier podjeżdżał paleciakiem pod moją bramę przywitał mnie słowami:
“Panie! Po co to panu! Ja pierwszy raz wiozę jeden krawężnik przez całą Polskę!”
Poniżej zdjęcia ze wszystkimi zamontowanymi wręgami oraz kilka detali.
Przyjechały zakupy – do dalszego klejenia, szpachlowania, wypełniania, uzupełniania ubytków. Inna jakość życia. Dziękuję Piotr!
Czas zacząć poszywanie. Na pierwszy ogień poszły burty i obło na dziobie – to najbardziej poddawane wyginaniu. Następnie dno warstwa pierwsza, reszta obła w kierunku rufy i na koniec dno warstwa druga.
Pod bramą garażową leży krawężnik co przejechał kraj 🙂
Sklejkę przymierzałem, a jak już było dobrze to od wewnątrz odrysowywałem układ wręgów i wzdłużników. Następnie wiercenie co 10 cm otworów od strony wewnętrznej. Od zewnętrznej z kolei nawiercanie na łby wkrętów.
Ten etap wyczyścił mój zapas wkrętów kwasoodpornych dawno kupionych. Zakup wkrętów w ilości “dużo” jest niewystarczający dla początkujących szkutników. To trzeba policzyć… ponad 5m długości wzdłużnika… co 10 cm… wzdłużników jest dziesięć… i tak dalej 🙂
Tu rzeczywiście jest trochę stresu bo spiesząc się i denerwując można szybko zepsuć poprzednie etapy prac i dopiero wtedy się zdenerwować… Dobrą radą jaką otrzymałem jest przyzwyczajenie sklejki. Nawet po trochu – dzień dwa – przyzwyczajenie do kształtu w jakim ma pełnić rolę na Setce. Ja dociągałem po trochu gipsiakami, które później zostały zamienione na wkręty docelowe kwasoodporne.
Tu jeszcze będzie poprawiane żeby było jak najpłynniej, żeby tkanina szklana układała się swobodnie oraz żeby płynnie się płynęło.
Jak kilku moich poprzedników nie wytrzymałem i posiedziałem sobie w łódce. Znaczy pod łódką posiedziałem, zachwycony zamkniętą przestrzenią kadłuba. Masa pracy przede mną, ale jestem dobrej myśli, bo ten etap był bardzo spektakularny dla budowniczego. Przygotowuję się do następnych tematów – zamawiam tkaninę i żywice do laminowania. Chciałbym mieć to za sobą do końca września.
Nie mogę doczekać się odwrócenia Setki.
Dodatkowo pokażę kilka prac wykonanych na Słoneczniku (Pasja 400 projektu Janusza Maderskiego), którym syn pływał w te wakacje kilka tygodni.
Renowacja miecza
Dorobiliśmy przedłużkę rumpla
oraz bukszpryt bo w tym sezonie pływamy z genakerem! 🙂
Szukam wstępnie wykonawcy płetwy kilowej oraz okuć, zawiasów ect.
Zanim zrobi się zimno i mokro planuję jeszcze odlać bulb – jak wyjdzie zobaczymy a na pewno o tym tu napiszę.
J