Z zewnątrz łódka teraz tak się prezentuje. Ciekawe czy szybkość wyglądu wpłynie na wyniki 😉 Dostała taki daszek ala stragan z warzywami, bo juz coraz ciężej jeździć nią na tym helingu. Postanowiłem zostawić już na dworze i nie mordować się z wjeżdzaniem do garażu. Sześć kółek o wytrzymałości 150kg daje jakotako rade ale te najbardziej obciążone odkształcają się znacznie.
Pies nie darował materacowi pod łódką 😉
Kokpit będzie jeszcze miziany ale jak tak patrze na ten cały proces gładzenia, wyrównywania, szlifowania, poprawiania, polerowania, pokrywania, ścierania to to jest trochę never ending story i zawsze jeszcze coś się znajdzie do poprawienia. Po pierwsze teraz to zrobiłbym nieco inaczej (jak większość prac jak już wie się co i jak), a po drugie zostawiam teraz jak jest, a po wykończeniu wnętrza i komplecie relingów/handrelingów do zamontowania przeszlifuję i pomaluję ostatnią warstwę wałeczkiem.
Wszystkie farby zewnętrzne kupowałem w Olicon Delta z Gdańska – tam jest taki pan Dawid, który cierpliwie znosi pytania szkutnika amatora, dobrze wycenia i bardzo szybko, co ważne, wysyła zamówiony towar.
Poniżej parę zdjęć z procesu dochodzenia do stanu obecnego.
Pierwsza warstwa podkładu epoksydowego.
Wyznaczanie konstrukcyjnej linii wody.
Okleiłem linie wody i pomalowałem przekładką winylową tak jak pisałem wcześniej i jak sugerował sklep z farbami.
Korzystając, mam nadzieje z niepowtarzalnej, okazji, że łódka jest do góry dnem pomalowałem część wnętrza. Ciężko było tam wleźć ale za to na głowe nie kapało i miałem łatwiejszy dostęp do niektórych miejsc.
Odwracanie kadłuba
Starsza siostra szykuje się na długi weekend majowy.
Młodzież ostro popływała w te dni.
Odcięcie malowania pokładu.
Przyszła stopa masztu – trzeba przygotować sklejkę poziomującą, która będzie pomiędzy tym elementem a pokładem.
Przygotowałem wzmocnienia pod rewizje, holty w kokpicie.
Zacząłem również laminować mocowanie pawężowych mieczy stabilizujących.
Zakupiłem drewno egzotyczne i przygotowałem odpowiednie listwy do zejściówki. Psiowaty zawsze i wszędzie bez względu na szkodliwość warunków 😉
Łódka pod namiotem. Czeka na termin przymiarki relingów i handrelingów – pracuję nad wykonawcą z kwasówki. Wziąłem się za umeblowanie wnętrza czyli siedzę i myślę jak to będzie… to jest czynność najbardziej spowalniająca całą budowę 😛
Żagle gotowe do odbioru
Maszt bom ect na dniach
Okucia wraz z odpowiernimi śrubami czekają na montaż
Okienka i forluk czekają na montaż
UFO wentylacyjne czeka na montaż
Domówiłem brakującą farbę do wnętrza
Zaczynam rozkminiać budowę samosteru wiatrowego – rzecz niezbędna do SAC 2025
Zarejestrowałem jacht w PZŻ – jestem armatorem!
J